środa, 7 sierpnia 2013

Kiedy doskwiera nam upał...

W te gorące dni człowiek myśli tylko o tym, żeby się ochłodzić. Z racji upałów postanowiłam przyjrzeć się przydomowym basenom. Wydaje sięże w Polsce, ze względu na klimat, baseny zewnętrzne nie mają racji bytu, ale to nieprawda. Znajdzie się zawsze kilka prawdziwie upalnych dni w sezonie, a poza nim można ćwiczyć siłę charakteru wskakując do zimnej wody. Dla osób ciepłolubnych też znajdzie się rozrywka - wystarczy spojrzeć na światło migoczące w błękitnej wodzie i posłuchać ciszy urozmaiconej głosem wody w skimmerach. Przyjemność tego doznania dorównuje samej kąpieli. 

foto: Pinterest
   

Co do kształtu basenu zdecydowanie jestem za prostokątem. Owale, zakrętasy, oczka wodne i inne wynalazki przypominają mi baseny z wielkich hoteli turystycznych Egiptu bądź Hiszpanii, a od tego tylko krok do rury wodnej, wrzasku i tłumu podpitych brzuchaczy, czyli czegoś co ze spokojem i relaksem nie ma nic wspólnego. 

foto: Pinterest

Od zawsze uważam, że proste formy są ponadczasowe i mimo rożnych trendów na szalone i dziwne pomysły zawsze to klasyka wygrywa.

foto: Pinterest

Jeśli chodzi o teren zielony wokół basenu, czyli ogródek - dużo zieleni!!! Wokół basenu przystrzyżona trawa, w niewielkim odstępie, a dalej średniej wysokości, krzewy i drzewa, które oddzielą nas od otoczenia, a szczerze mówiąc od spojrzeń przechodzących osób. Ważne, żeby basen był ogrodzony i żebyśmy czuli się swobodnie w kostiumie kąpielowym. Poza tym wygląda to po prostu ładnie. Spójrzcie sami na połączenie błękitu i zieleni, dwóch letnich kolorów w idealnym mariażu.

foto: Pinterest
foto: Agnieszka Pudlik
 Agnieszka Pudlik

Dana

Lato nad Bałtykiem też może być piękne. Na skwar są małe szanse, raczej na szkwał czy sztorm i to nawet wtedy, kiedy cała Polska dyszy z upału. Nieprzewidywalna, kapryśna, zmienna pogoda, mgły, deszcze i wiatry, wierzcie mi, mogą dostarczyć niesamowitych wrażeń. Pamiętacie Ghost Writera- thriller Romana Polańskiego? Dramatyczne plenery tego filmu były kręcone na półwyspie Sylt, a mroczny nastrój jest kwintesencją nadbałtyckiego spleenu. 
Obserwuję z zainteresowaniem tę zmienność natury odkąd w marinie w Sopocie cumuje nasza łódka. Dana  jest uosobieniem prawdziwej  żeglarskiej przygody, niewiele mającej wspólnego z drinkami z parasolką i negliżu w bikini. Spójrzcie na zdjęcia poniżej...






Uroda Dany budzi powszechny podziw, a jej sportowe możliwości szacunek załóg współczesnych łodzi. Jest to klasyczny, drewniany, regatowy jacht długości 12 metrów. Został wybudowany w 1926 roku w Anglii. Po Bałtyku pływał na nim król Danii Christian IX. To pierwsza klasa olimpijska, Dana brała nawet udział w Pucharze Ameryki w latach 30 tych.
Po wieloletniej odbudowie ten zaszczyt przypadł nam. Nic dziwnego, że jest  inspiracją naszej letniej kolekcji. Ponadczasowe piękno, szyk i elegancja, bogate dziedzictwo, nieskazitelny, wierny historii kształt i duch przygody zaklęty w tym dziele sztuki szkutniczej - wszystko to bliskie  mojemu sercu.







AP