sobota, 1 lutego 2014

Wyprzedażowe szaleństwo!

Jeśli po grudniowym szaleństwie coś  jeszcze zostało w Waszych portfelach, styczeń to idealna okazja żeby jeszcze bardziej nadwyrężyć  budżet ale jednocześnie podnieść sobie poziom zadowolenia. Jak to zrobić? Odpowiedź jest prosta: WYPRZEDAŻE.

Styczniowe wyprzedaże są już tradycją. Wiele osób z utęsknieniem czeka na ten okres szykując specjalne fundusze z myślą o urządzeniu sobie polowania na okazje. Pomimo trzaskającego mrozu  warto wybrać się gdzieś dalej.. Często nawet po doliczeniu kosztu biletu lotniczego, po zagranicznym wojażu wyprzedażowym, wychodzimy na plus. Oto kierunki w Europie, które szczególnie polecam.

Obok ogólnodostępnego Oxford Street i prestiżowego New Bond Street najsłynniejszy SALE w Europie, o którym co roku mówi się w telewizji,  to przecena w sławnym Harrodsie w Londynie. Widzieliście  nagranie jak dzikie tłumy czekają w kolejce, po czym nagle szturmem zdobywają półki tego przybytku luksusu?.  Harrods zdaje sobie sprawę z atrakcyjności swoich ofert, dlatego w 2012 r. np. reklamował się hasłem "There is only one sale". Ale znam też inne ciekawe  wyprzedażowe destynacje :)


Gdzie można obkupić się w stylowe ciuchy czy wystrzałowe gadżety na najmniejszej możliwej powierzchni jak nie w Mediolanie.? Bez pokonywania zbędnych kilometrów, możecie radośnie rozpuścić majątek  w butikach znanych projektantów, w słynnym Złotym Kwadracie czyli Quadrilatero d'Oro, Obok siebie usytuowane są tu sklepy wszystkich liczących się światowych marek. To również tutaj znajduje się największy na świecie butki Armaniego, który na trzech piętrach mieści nie tylko zniewalającą kolekcję ubrań, lecz również książek, kwiatów i słodyczy Dla mnie szczególnie interesująca jest kolekcja Casa czyli meble i dodatki.w przepięknie zaprezentowane w nastrojowej  ekspozycji . Chciałabym tam bywać częściej!


Jeśli nie macie ochoty na latanie samolotem, zawsze możecie wybrać się na kilkugodzinną przejażdżkę autem do Berlina,. Znajdziecie tu wszystko co tylko  można sobie wymarzyć jeśli chodzi o zakupy. Dodatkowo specyficzną  atmosferę wielkiej metropolii. Nie wiem na czym to polega, ale zawsze świetnie się tam czuję, pomimo historycznych uprzedzeń i polsko/niemieckich animozji. Polecam specyficzny, trendsetterski The Corner na uroczym Gendarmen Markt, pobliski burżuazyjny Quartier 206,  oraz super spot dla Panów -14oz. 

Nie mogę oprzeć się wrażeniu, że chociaż w Polsce mamy te same sklepy, to w zagranicznych odpowiednikach jest większy wybór, kolekcja bardziej aktualna, a przeceny są, o dziwo, większe. Samo przeglądanie przebogatej oferty, przebywanie wśród kosmopolitycznych Berlińczyków to niezwykle inspirująca sprawa. 

Nie można pominąć  mekki  Europy czyli Paryża  z Avenue Montaigne  i  Faubourg Saint Honore. Wiadomo, wielkomiejski szyk  stare pieniądze plus nowe fortuny. Śliczne kobiety i przystojni faceci  z poświęceniem targają kartonowe, kolorowe torby wielkich marek w drodze na boho lunch w nonszalanckiej knajpce. Mój  ulubiony sklep Ralpha Laurena przey Saint Germain des Pres, rzut beretem od kultowych Cafe de Flore i Les Deux Magots to prawdziwa świątynia stylu  o ogromnej wartości muzealnej w sezonie pełnych cen, znacznie bardziej dostępna  w sezonie przecen. Wymarzone ciuchy i dodatki, zachwycająca prezentacja , do tego świetna architektura, monumentalna klatka schodowa pełna niezłego malarstwa, które oglądać można jeżdżąc zabytkową windą, kameralna restauracja i letnie patio gdzie można wypić espresso w filiżankach z moim ulubionym motywem china blue. 



Ach. Rozmarzyłam się.... Tak czy tak dokądkolwiek byście się nie wybrali, wrócicie trochę ubożsi w gotówkę, ale bogatsi w inspiracje, doświadczenia i fantastyczne zakupy. W końcu raz się żyje, a jak dowodzą amerykańskie badania kobiety który lubią zakupy żyją dłużej. I tego się trzymam.


Ze swej strony zapraszam Was również na wyprzedaż do BBHome :) Mam nadzieję, że będzie dla Was równie atrakcyjna jak te zagraniczne.