poniedziałek, 22 czerwca 2015

"Co kraj to obyczaj" czyli The Hamptons vs Rama na Działkach

Rozczytywałam się swego czasu w dramatycznych artykułach Vanity Fair o problemach ekologicznych Hamptons, gdzie budowa pól golfowych i ogromnych rezydencji ocean front, powoduje straty w lokalnej populacji ptactwa wodnego oraz erozję plaż i nie mogłam się oprzeć refleksji, że choć linia brzegowa Bałtyku też jest piękna i że rezydencji z widokiem na morze w trosce o polskie wydmy budować również nie można, to jednak te dwa światy dzieli kosmos.

Plaża The Hamptons

Co by nie powiedzieć do niedawna symbolem wakacyjnej daczy był domek typu Brda, rzucony byle gdzie i byle jak w krzaki, gdziekolwiek poza miejskim zgiełkiem. Charakterystyczny dwuspadowy dach i drewniana elewacja rodem z góralskiej bajki zdominowała krajobraz weekendowej Polski od Podhala do morza, nie bacząc na architektoniczne różnice i odmienny charakter regionów naszego kraju. Zdumiewający fakt, że w takiej np. Francji współistnieją na wydawniczym rynku trzy siostrzane wnętrzarskie  tytuly Côté Est, Côté Sud , Cote Ouest, opisujące niuanse stylistyczne wakacyjnych domów, dajmy na to w Bretanii i na Lazurowym Wybrzeżu, wprawiał mnie w osłupienie. Jak nie wiadomo o co chodzi - chodzi o pieniądze. W tym wypadku "stare pieniądze" . Wyrafinowanie estetyczne i rozbudowane potrzeby upiększania rzeczywistości wokół to luksus na który mogą pozwolić sobie szczęśliwcy, którzy z zaspokojeniem potrzeb podstawowych dawno sobie poradzili. 


Rodzime "działki" wyposażone w meble-zbuki niepotrzebne już w starych M3 i  przypadkowe sztuki wysłużonej zastawy stołowej , nędzne resztki miejskiego życia na szczęście powoli odchodzą w przeszłość. Choć propaganda zwycięskiej partii politycznej określa minione lata jako pasmo nieszczęść i zmarnowanych szans, rozglądając się wokół dostrzegam zgoła odmienne zjawiska. Powstają piękne weekendowe domy , restauracje i hotele, doceniane przez rosnącą rzeszę wymagających konsumentów. Meble w "niepraktycznych" naturalnych tkaninach i starannie dobrane wyposażenie, dodatki i dekoracje, charakterystyczne dla tych wyjątkowych lokalizacji cieszą oko, a smaczne, lekkostrawne dania - podniebienie.








Związana od niedawna z Sopotem, zachwycam się bielą i błękitem świetnie zaprojektowanej Mariny, czy przeprojektowanego w amerykańskim stylu chińskiego hotelu i pijąc lemoniadę z miętą, myślami zmierzam ku ikonie nadmorskiej bajki o Endless Summer czyli The Hamptons.





Na przekór zgrzebnej estetyce lat minionych, projektuję letnie dodatki właśnie w tym mało uniwersalnym, nadmorskim stylu. Świetliste powierzchnie szklanych stołów, latarnie i świeczniki ubrane w liny i poduszki z marynistycznym motywem kuszą wizją chwili pełnej słońca, tak jak plażowe koszyki, dywaniki łazienkowe do wytarcia stóp, czy surowa skóra w karmelowym kolorze przeszyta grubą, białą nitką.


Kurica nie ptica, Polsza nie zagranica.

Jednak warto trochę się postarać. Sopotowi do Hamptons coraz bliżej, ta sama szerokość geograficzna, pogoda bardzo podobna, te same kolory, piasek i woda. Te same motywy. Wykorzystajmy założenia stylu, wzbogaćmy rodzimy pejzaż o światowe wzorce i cieszmy się faktem, że wakacje dopiero się zaczynają!!!



poniedziałek, 8 czerwca 2015

CSIO

Po latach zapomnienia na salony wraca zwyczaj oglądania końskich konkursów o randze wykraczającej poza lokalną rozrywkę grupy zawodników i towarzystwa wzajemnej adoracji złożonego z zapaleńców/amatorów. Niechlujne marynarki i koszule flanelowe ustępują miejsca śnieżnej bieli bryczesów, fraczki z nowych high-tech tkanin leżą jak ulał w czasie najbardziej niewygodnych skoków, catering składa się z czegoś więcej niż grillowanych kiełbasek i piwa w plastikowych kubkach, a parkur zdobią żywe kwiaty zamiast chojaków w donicach. Dress code publiczności też zmienia się na lepsze. W ten weekend w Sopocie na nowym pięknie wydesignowanym hipodromie było co oglądać.


Koń jaki jest każdy widzi.

No i tu się nie zgodzę. Konie bywają bardzo różne, a sport koński to bardzo droga impreza. Zakup konia  to wydatek od kilku tysięcy złotych do... - sky is the limit -  jeśli jest się  szukającym championa szejkiem z Dubaju . Jednak sam zakup zwierzaka to dopiero początek. Do stałych kosztów utrzymania każdego, nawet niskobudżetowego konia oprócz stajni, kowala co sześć tygodni, weterynarza, luzaka, który będzie zwierzę ujeżdżał kiedy my nie możemy tego robić dochodzą różne inne,  wliczając specjalistyczne gadżety oraz letnie i zimowe kolekcje czapraków, derek i ochraniaczy. Podróże z koniem to osobna historia. Rozpiętość jest analogiczna do wyboru konia.  W wersji amatorskiej kupujemy samochód z hakiem oraz używaną bukmankę i ciągniemy konia na działkę nad jeziorem gdzie spędzamy rodzinne wakacje, żeby po miesiącach spędzonych w ciasnym boksie odżył sobie latem, pooglądał światło dzienne i przystrzygł nasz trawnik. W wersji profesjonalnej kupujemy klimatyzowany TIR na ósemkę koni, z wygodną szoferka oraz pneumatycznie rozsuwaną częścią hotelową , składającą się z sypialni, łazienki i eleganckiej salonki z ekspresem do kawy Miele wbudowanym we włoskie meble kuchenne. Liczymy się z kosztami wysokich fee w Euro i innych walutach za możliwość startu naszego pupila w konkursach z punktacją ponadregionalną. Ozdabiamy derki i ciuchy klubowym logo i po latach ciężkiej kasy włożonej w treningi liczymy na to, że finanse, krew, pot i łzy  nie pójdą na marne i wygramy jakieś miejsce na pudle.











Equestrian Luxury

Gdybyśmy kiedyś zadali sobie pytanie dlaczego właśnie końskie atrybuty są symbolem luksusu, odpowiedź nasuwa się sama. Piękno sylwetki, nieograniczona energia muskulatury, delikatność i wrażliwość wymagająca starannej pielęgnacji  i ..... ogromny budżet potrzebny na utrzymanie tego wymagającego zwierzęcia... Sporty konne - ulubiona rozrywka arystokracji są symbolem tego, co dla zwykłego śmiertelnika niedostępne. Największe marki sięgają po końską ikonografię aby podkreślić asocjację ze światem dostępnym tylko z VIP loży. Legendarny Hermes, Gucci od kilku sezonów reklamowany przez amazonkę o olimpijskich ambicjach Charlottę Casiraghi, księżniczkę Monako i inne aspirujące brandy wykorzystują motywy końskiego świata aby podkreślić swój elitarny charakter. 







Moda to nie tylko ubrania, bien vivre to upodobania estetyczne wykraczające poza ciuchy, to piękne wnętrza i przedmioty niosące ze sobą ukryte znaczenia. Szczególnie atrakcyjne są te kody i symbole które mówią o przynależności do grupy wybrańców   Sztylpy w hallu wejściowym, trofea na półce , jedwabna chustka na szyi i ... Witaj w Klubie! (podkowa na chłodnicy Mercedesa---- to na szczęście dawno minęło)

Z tego miejsca pozdrawiam pewnego wałacha, którego nagle podarował mi pewien  zupełnie obcy mężczyzna, o imieniu Kapitalista. To znaczy koń się tak - jakże trafnie -nazywa. Bez kapitału nie ma luksusu. Bez luksusu nie ma prestiżu. A prestiż jest czasem bezcenny.