Bardzo lubię zieleń, ale nie
dzikie chaszcze i bezładnie rozrzucone wielobarwne plamy kwiatów. Wyjazd w tzw.
naturę budzi we mnie konsekwentną potrzebę uporządkowania przestrzeni po
swojemu. Kolorowe grządki powodują cichą
niechęć a mieszanka czerwieni, żółcieni i pomarańczu chęć natychmiastowej ucieczki.
Ciekawe co psychiatra miałby
na ten temat do powiedzenia. Horror vacui? Lęk przed wolnością?
Z naturalnej oferty wybieram
ogród przez duże O.
Architektonicznie przystrzyżone bukszpany, wyreżyserowane kępy
traw na tle wymanikiurowanego trawnika, proste pnie drzew z uformowanymi
koronami górującymi nad planem pierwszym, drugim i najchętniej trzecim roślin w
różnych odcieniach zieleni. Tak jak toskańskie
wzgórza tonące w perspektywie powietrznej tak uporządkowane roślinne pasma
odchodzące w dal kolejnymi, coraz to bardziej bladymi pasmami. To mój ideał.
W moim ogrodzie nie gra się
w gałę, nie biega po trawie, nie huśta na kolorowych plastikowych huśtawkach
ani nie ma się piaskownicy w kształcie
zielonego (plus dla producenta) żółwia. Są
za to eleganckie ławeczki, posągi, fontanny, sadzawki i długie
perspektywy regularnych, zadbanych żywopłotów. Labirynty, biały żwirek
chrzęszczący pod stopami (niewygodny, ale szykowny) szum liści i błękit nieba.
Rano lub wieczorem piknik.
Obrus na trawie, smukłe kieliszki i białe wino, gaspachio i bagietka, letnia sukienka
i wygodne poduszki. Trochę wstyd, że to nie gitara porusza moją wyobraźnię, ani
ognisko z kiełbasą i OFF na komary.... ale kierunek Downtown Abbey..., cóż -
pomarzyć można .....
Klika lat temu stanęłam sama przed dylematem jak stworzyć
geometryczny ogród nie mając hektarów malowniczych pastwisk i historycznej nieruchomości sprzed kilku
stuleci. Okazało się że wystarczy kawałek trawnika, brak taniego sentymentalizmu i kilka zakazów.
W punktach:
NIE sadzimy kwiatów, albo
tylko pewne gatunki w wyraźnie wyznaczonych miejscach i np tylko białe.
NIE kupujemy tuj i rododendronów.
Kupujemy bukszpany, laurowiśnie (trudne do zimowania w naszym klimacie),
ostrokrzewy, cisy i inne rośliny które można przystrzygać, wraz z zestawem
środków ochrony roślin, rozpylaczem i sekatorem.
NIE trwonimy czasu na
czytanie kryminałów w stylu Gry o Tron. Czytamy książki o żarłocznych
przędziorkach, podstępnych grzybach i innych szkodnikach, które w jedną noc
mogą zniszczyć nasze starannie pielęgnowane rośliny.
NIE przesadzamy choinki po
Bożym Narodzeniu bo żal jej wyrzucić, za to sadzimy strzyżone graby i ukrzyżowane platany, które nie będą rozrastać
się bezładnie zasłaniając połowę światła w naszym małym ogródku.
NIE działamy impulsywnie.
Planujemy długofalowo, nie poddajemy się kaprysom chwili w kwestii dosadzania
roślin sezonowych, jesteśmy gotowi czekać na efekty.
NIE rezygnujemy z trawnika.
Płaska plama regularnej zieleni dobrze podkreśla kształty innych wybujałych roślin. Działa
zasada kontrastu. Jak w życiu.
Solidnie napisane. Pozdrawiam i liczę na więcej ciekawych artykułów.
OdpowiedzUsuńFaktycznie takie ogrody potrafią zaczarować i ja również jestem przekonana, że świetną sprawą jest mieć możliwość posiadania własnego ogrodu. Ja nawet kupiłam do siebie nowe meble ogrodowe ze sklepu https://ogrodolandia.pl/meble-ogrodowe i jestem przekonana, że jest to doskonały wybór.
OdpowiedzUsuńKiedy decydujemy się na zakup mebli na taras, warto pomyśleć nie tylko o ich funkcjonalności, ale także o estetyce. Meble te powinny komponować się z resztą otoczenia, a także odpowiadać naszemu gustowi. Nie zapominajmy również o wygodzie - taras to miejsce, gdzie spędzamy czas na odpoczynku, dlatego meble powinny być komfortowe. Szczegółowe informacje na ten temat znajdziecie w artykule dostępnym pod linkiem: https://www.chojnakulturalnie.pl/artykul-4media/23840,jak-wybrac-meble-na-taras-ktore-wytrzymaja-dlugie-lata.
OdpowiedzUsuń